Kiedy poznałam język migowy?
Agata Kosztowny

Agata Kosztowny

Kiedy poznałam język migowy?

Ze światem ciszy i językiem migowym spotkałam się dopiero w Liceum. Tak, tak od dzieciństwa nie miałam towarzystwa Głuchych, ani nawet nie wiedziałam, że istnieje język migowy i grupa Głuchych. Uczęszczałam do klasy integracyjnej w szkole podstawowej i gimnazjalnej. Żyłam wśród słyszących: rodzina, znajomi, koleżanki i koledzy. W szkole często miałam problemy na lekcjach. Siedziałam w pierwszej ławce żebym dobrze słyszała, ale nauczyciele często chodzili po klasie lub stali przy tablicy. Aby odczytać z ust, nie wiele mi to dało. Po lekcjach zamiast odpoczywać, często musiałam korzystać z zajęć indywidualnych, korepetycji, logopedy, a później odrabiać jeszcze zadania domowe.

O Liceum dla Słabosłyszącej w Szczecinie dowiedziałam się, dzięki mojej wychowawczyni, która przez rok tam pracowała. Poleciła mi tę szkołę. Spotkałam się z Panią Dyrektor, która oprowadziła mnie po całym Ośrodku. Szkoła była z internatem. Mijałam migającą młodzież na korytarzach, i po raz pierwszy zobaczyłam w jaki sposób się ze sobą porozumiewają. Spotkałam się z klasą, która liczyła tylko 6-9 uczniów, siedzących w ławkach ustawionych w półkolu przodem do tablicy, czerwoną lampkę, jako dzwonek na przerwę. Szkoła ta była zupełnie inna niż moje, w których uczyłam się do tej pory.

Po paru miesiącach przyjechałam z tatą na rozpoczęcie roku szkolnego. Na apelu rozpoczynającym rok szkolny zobaczyłam masę dzieci i młodzieży niesłyszących, którzy migali rękami. Czułam się nieswojo i obco. Wtedy powiedziałam na ucho do taty: “Chcę zmienić szkołę, nie chcę tutaj być!”. A tato na to: “Zostajesz tu i już”. Nie miałam innego wyjścia. Poszłam do swojej klasy i poznałam tam przyszłe koleżanki, kolegów oraz wychowawczynię.

W internacie znalazłam się w pokoju 8-osobowym. Każda dziewczyna była inna – to naturalne. Wszystko tu było dla mnie obce. Czułam się zagubiona, wyobcowana i samotna, ale powoli zaczęłam poznawać ich świat. Nauczyłam się alfabetu palcowego, znaki języka migowego, poznałam Kulturę Głuchych, ich zwyczaje i tradycje. Cały czas byli tylko Głusi i język. To dopiero tu w internacie odkryłam, że najlepiej czuję się w środowisku Głuchych.

W szkole na lekcjach nie wolno nam było migać, nauczyciele tylko mówili. Ewentualnie w trudnych sytuacjach przeliterowywali alfabetem. Ale my Głusi i tak dalej migaliśmy na przerwach, czy między sobą na lekcjach, tak było nam łatwiej.

Miło wspominam tamte lata. W tej szkole spędziłam tylko 3 lata. Za krótko dla mnie było, szkoda, że nowa reforma zabrała nam rok liceum. Zdałam maturę i musiałam opuścić mury szkolne. A tato na to:   “A pamiętasz, co powiedziałaś 3 lata temu na apelu?”.

W kolejnych tekstach opiszę jak rozwinęłam język migowy.